Śrubujemy rekord bez przegranej. W dzisiejszym meczy było chyba wszystko. Do Korzeniewa jechaliśmy mocno osłabieni, zabrakło aż pięciu zawodników. Na szczęście dysponujemy w tym sezonie szeroką kadrą, którą wspierają juniorzy. Od początku spotkania goście postanowi głęboko się bronić i liczyli tylko na kontry. Na 16-20 metrze od bramki Wisły stało około 6/7 zawodników gospodarzy, którzy skupiali się tylko na rozbijaniu naszych ataków. Jedyną opcją na tak zmasowaną defensywę były dośrodkowania, a że nie mieliśmy żadnych kłopotów z przedostaniem się w obręby pola karnego to było ich sporo. W 4 min meczu było już 0:1, lewą nogą dośrodkował Fortas, a swoja pierwszą bramkę głową zdobył Popielarz T. Dwie minuty później prawie idealnie z rzutu wolnego przymierzył jakubowski, jednak jego uderzenie zatrzymało się na spojeniu bramki. Po kolejnych trzech minutach prowadziliśmy już 0:2. Tym razem z prawej strony dośrodkował Piechnik, a Popielarz T. ponownie umieścił piłkę w siatce. Gospodarze nie mając już nic do stracenia odważyli się na bardziej otwartą grę, co z naszymi błędami w środkowej części obrony przyniosło im prowadzenie!!! Miedzy 25 a 35 minutą straciliśmy dwie podobne bramki, a jeszcze przed przerwą Sas faulował w polu karnym zawodnika Wisły i trzecią bramkę straciliśmy z "jedenastki". Drugą odsłonę zawodnicy z Korzeniewa ponownie rozpoczęli podobnie. I podobnie jak na początku spotkania tak i tym razem stracili dwie bramki po dośrodkowaniach. Około 53 min z autu "dośrodkował" Sas, a formalności dopełnił Popielarz T; strzelając z najbliższej odległości. W 62 min ponownie objęliśmy prowadzenie w tym spotkaniu. Świetnym dośrodkowaniem z prawej strony popisał się Bukowski (pierwszy mecz w seniorach w meczu o pkt), w polu karnym ponownie najwyżej wyskoczy Popielarz T. i zdobył swoją czwartą bramkę w tym spotkaniu, a 21 w sezonie. W międzyczasie doszło do nieprzyjemnego zderzenia w którym ucierpiał Piechnik. Maciek musiał zakończyć spotkanie z sześcioma szwami na łuku brwiowym :] Nie mająca już nic do stracenia Wisła rzuciła się do ataku. Udało się na wet gospodarzom zdobyć bramkę, jednak sędziowie pokazali spalonego. 0statnie 15-20 minut graliśmy bardziej cofnięci, licząc na szybkie ataki Dywickiego i Wasilewskiego. 'Kropkę nad i' w tym spotkaniu mógł postawić Popielarz T. ale jego strzał niczym z 'beachsoccera', świetnie wybronił golkiper Korzeniewa. W doliczonym czasie gry zwycięstwo uratował dla nas Piątek, który nie dał się pokonać w sytuacji 'sam na sam'. Nie bez komentarza należy pozostawić również, chamskie i niesportowe zachowanie kilku graczy gospodarzy. Rzadko się spotyka takie wybryki, w których prym wiódł w sobotę kapitan Wisły. Gra defensywna nie okazała się mocną stroną Wisły. Może gdyby od początku spotkania próbowali grać a nie bronić się wynik byłby inny. Z naszej strony także nie obyło się bez niepotrzebnych błędów. Ustawiamy sobie mecz w pierwszych minutach i tracimy wszystko w kilka minut. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Mimo kadrowych braków pokazaliśmy (jak w Stężycy), że w jakim zestawieniu nie wystąpimy z przygotowanymi zawodnikami do sezonu może powalczyć z każdym. Bardzo dobre zawody rozegrał Bukowski, junior który po raz pierwszy rozegrał spotkanie o punkty w naszej drużynie. Już za tydzień derby. W niedzielę zagramy z Żuławami.
WISŁA K. | 3 : 4 | CZARNI | ||||
Składy: | ||||||
- Piątek M. Sas G. Piechnik M. (68') Fortas K. Bukowski R. Kuśnierek M. Jakubowski M. Mallek S. Wasilewski P. Dywicki M. Popielarz T. | Zmiany: | - | Markiewicz T. (68') |