Orzeł dziś w Przemysławiu 'latał' nisko. Pewnie pokonaliśmy czwarta silę naszej ligi 6:2 (1:0) Drużyna gości od reaktywacji w 2009 roku, w trzech sezonach ligowych w jednym meczu nie straciła więcej niż 5 bramek. Tak było do 18 spotkania obecnego sezonu. W końcu Orzeł przyjechał do najlepiej grającej drużyny na własnym boisku i najbardziej bramkostrzelnej (po 18 serii gier 57 bramek). W pierwszych 45 min mocno się męczyliśmy z dobrze grająca w defensywie drużyną gości. Tak jak w poprzednich spotkaniach w Przemysławiu mecze rozstrzygaliśmy w pierwszych 30 minutach, tak w tym stworzyliśmy tylko dwie dobre okazje do objęcia prowadzenia. Po jednej szansie mieli Tomaszowie Wirkus i Popielarz. Na przerwę schodziliśmy jednak prowadząc. W ostatniej minucie meczu rzut wolny szybko rozegrał Popielarz Ł. podając do Dywickiego, który dośrodkował z lewej strony. Sytuację starał się jeszcze ratować bramkarz Orła jednak nie zdołał jej wybić, a Popielarz T. z metra głową zdobył swoją pierwszą bramkę w tym meczu. W przerwie trener Górski skorygował wszystkie nasze błędy, szczególnie te w ustawieniu. Dało to efekt w drugich 45 minutach. Druga połowa mogła zacząć się dla nas fatalnie, bo już pierwsza akcja Subków mogła przynieść im bramkę wyrównującą. Świetnie jednak interweniował Sas. Kilka minut później było już 2:0. Z autu piłkę zagrał Piechnik, Popielarz T. wbiegł w pole karne i wyłożył piłkę Wirkusowi, który obrócił się z obrońcą na plecach i strzelił swoją 7 bramkę w tym sezonie. Po kolejnych 5 minutach strzelamy kolejną bramkę. Z rzutu wolnego dośrodkował Popielarz M, błąd popełnił bramkarz Orła mijając się z piłką, a Popielarz T. nie miał większych problemów z umieszczeniem jej w siatce. W 65 min prowadziliśmy już 4:0. Akcję Dywickiego z prawej strony na raty wykończył Popielarz T, kompletując hat-tricka. Wychodząc tym samym na czoło klasyfikacji najlepiej strzelających w naszej lidze - 17 trafień. Na 15 min przed końcem 9 bramkę w tym sezonie zdobył Popielarz M. Kopia poprzedniej sytuacji, ponownie dogrywał Dywicki, po raz trzeci asystując w tym spotkaniu. Po tej bramkę chyba totalnie się rozluźniliśmy, bo Orzeł w trzy minuty strzelił na dwie bramki. To wszystko na co pozwoliliśmy tego dnia rywalom. Dzieła zniszczenia na 5 minut przed końcem dokonał Markiewicz, dobijając strzał Popielarz T. Dla 'Lothara' było to pierwsze trafienie na szczeblu V ligi. Czekał na ligową bramkę prawie dwa lata, ostatni raz okazję do swojego 'salta' miał w Steblewie 16 maja 2010 :] Tak jak się spodziewaliśmy spotkanie z Orłem do łatwych nie należało, szczególnie w pierwszej połowie. Kto wie jak by się spotkanie potoczyło gdyby Subkowy wyrównały w 47 minucie? Teraz można już tylko 'gdybać'. Wysoki wynik idzie w świat, a my potwierdzamy swoje bardzo dobre przygotowanie do rundy wiosennej. Kolejne spotkanie za tydzień w Korzeniewie.
CZARNI | 6 : 2 | ORZEŁ | ||||
Składy: | ||||||
Sas G. Fortas K. Popielarz Ł. Piechnik M. Kuśnierek M. Mallek S. Dywicki M. Wasilewski P. (60') Ciechanowski M. (70') Wirkus T. (79') Popielarz T. - | Zmiany: | Popielarz M. (60') Jakubowski M. (70') Markiewicz T. (79') |
- |