W niedzielę doznaliśmy kolejnej, 10 z rzędu ligowej porażki (nie licząc remisu z wycofanym Szprudowem) - śrubujemy ten niechlubny rekord w historii klubu. Tym razem przegraliśmy w Ostaszewie 2:1. Przegraliśmy bo prezentowaliśmy nadal to czym raczymy siebie i kibiców od czterech miesięcy rundy jesiennej. Mamy olbrzymie problemy z kreowaniem jakichkolwiek akcji, a trudno się bronić prze całe spotkanie. Po meczu można by sobie "pogdybać", co by było:
- gdyby był optymalny skład,
- gdyby "Szabla" w 2 min otworzył wynik
- gdybyśmy nie stracili bramki 30 sekund po jej zdobyciu
- gdyby "Biały" wykorzystał karnego przy stanie 1:1....
I tak co tydzień. Aktualnie zajmowane miejsce odzwierciedla naszą aktualną formę. Mamy najwięcej porażek, najwięcej straconych bramek, najmniej strzelonych. Jesteśmy na samym dnie.
Na całe szczęście wyniki i pozycja w tabeli nie działa negatywnie na atmosferę w samym zespole. Aż strach pomyśleć co mogło by się dziać gdybyśmy otrzymywali jakiekolwiek wynagrodzenia (ekwiwalenty itp itd) za grę - jak to ma miejsce w większości drużyn.
Gramy dalej. W następnej kolejce jedna z ostatnich okazji do odbicia się od dna. Przyjeżdża do nas drużyna, której nie idzie tak jak nam, i w tabeli wyprzedza nas o jeden punkt - Victoria Kaliska.