W spotkaniu derbowym nr 10 pokonaliśmy Żuławy NDG 1:0. Pierwszy raz w historii Naszych pojedynków ligowych zdarzyło się aby jedna z drużyn wygrała dwa spotkania w danym sezonie (jesienią w Nowym Dworze Gd. wygraliśmy 1:2).
Do spotkania przystąpiliśmy prawie w optymalnym składzie, zabrakło tylko Kuśnierka. W pierwszej części spotkania posiadaliśmy lekką przewagę, co do Nas nie podobne graliśmy dużo "piłką", wymienialiśmy sporo podań co jednak nie przekładało się na sytuację pod bramką gości. Ataki jednej jak i drugiej drużyny rozbijały się o szczelne defensywy. Z Naszej strony najbliżej trafienia w pierwszej połowie był Mallek, ale jego uderzenie z dystansu o centymetry minęło słupek. Dobrą okazję po stałym fragmencie miał także Wójcik P. Goście również 2-3-krotnie zagrozili naszej bramce, ale dobrze radził sobie Rutkowski lub w ostatniej chwili strzały nowodworzan blokowali obrońcy.
Więcej działo się w drugiej połowie, której początek należał zdecydowanie do gości z Nowego Dworu Gd. Przez pierwsze kilkanaście minut mieliśmy spore problemy ze zrobieniem jakiejkolwiek akcji. W tym czasie Żuławy mogły objąć prowadzenie, ale strzał Szweca z bliskiej odległości został zablokowany - była to chyba najlepsza okazja gości w drugiej odsłonie. Na szczęście już więcej błędów z tyłu nie popełnialiśmy. Z czasem gra się wyrównała a my zaczęliśmy grać "piłkę" z pierwszej połowy.
Sytuacji pod bramkami było jak na lekarstwo, ale to nie znaczy że było nudno. Było dużo wali i zaangażowania z obydwu stron.
W 72 min w końcu defensywa gości popełniła błąd. Piłkę za linie obrony dograł Jakubowski, do końca za akcją poszedł Bąkowski, wykorzystał niezdecydowanie obrońcy i błąd bramkarza, i trafił do pustej bramki. Było to jego 4 trafienie w dotychczasowych występach, ale zdecydowanie najważniejsze. Do końca spotkania pozostało około 20 min i na szczęście nie popełniliśmy błędu, który kosztował nas już parę punktów w tym sezonie, nie cofnęliśmy się aby bronić korzystnego wyniku. Mieliśmy wyborną szansę na podwyższenie, ale uderzenie z głowy Popielarza z linii bramkowej wybił obrońca Żuław. Nasze ataki mogły zakończyć się również stratą bramki, bo goście kilka razy nas skontrowali, ale brakował tego ostatniego podania. Do końca spotkania wynik już nie uległ zmianie i mogliśmy się cieszyć z czwartego zwycięstwa w powiatowych derbach.
Największy "+" meczu? To chyba nasza defensywa [Złoty - Kowalski - Wojcik P. (Sas) - Staszko (Boniecki)], która nawet po zmianach grała prawie bezbłędnie. Do tego dorzucamy naszych pomocników Mallka i Satinskiego, którzy "opanowali" środek, zwłaszcza w pierwszej połowie.
Było to dopiero trzecie spotkanie w tym sezonie w którym nie straciliśmy bramki. Wcześniej ta "sztuka" udała się nam z Borowiakiem i Błękitnymi.
Spotkanie nr 10 z Żuławami było kolejnym w którym przeciwko sobie zagrali bracia. Po rodzeństwie Piechników i Kollerów, tym razem rywalizowali z sobą Patryk (Czarni) i Damian (Żuławy) Wójcik.
Szkoda, że z takim zaangażowaniem nie gramy w każdym ligowym spotkaniu, bo z pewnością wtedy nie musielibyśmy bić się o miejsca 10-16.
|
||
CZARNI | 1 : 0 | ŻUŁAWY |
Rutkowski P. Kowalski A. Staszko K. (59') Satinskiy M. (66') Wójcik P. (61') Mallek S. Koller M. Szablewski S. (66') Złoty P. Dywicki M. Popielarz T. |
||
Boniecki G. (59') Sas G. (61') Bąkowski K. (66') Jakubowski M. (66') |
Zmiany: | |
Górski T. Wójcik S. Łukian Ł. |
Nie zagrali: |