W środę zagraliśmy w Czersku zaległe spotkanie z 16 kolejki. Tuż po meczu czuliśmy wielki niedosyt bo na własne życzenie straciliśmy punktu.... Jak to ostatnio bywa na wyjazdach do Czerska pojechaliśmy tylko w 11 osobowym składzie.
Przespaliśmy pierwszą część spotkania, która zaważyła na wyniku. Bramkę na 1:0 straciliśmy już w 2 min. Nikt nie przeciął dośrodkowania z rzutu wolnego z narożnika boiska, a gracz Borowiaka nie miał problemów z umieszczeniem piłki w pustej bramce z jednego metra. Bramki na 2:0 i 3:0 wynikały z naszych błędów z wyprowadzeniem piłki z przed pola karnego. Straty doprowadziły do tego że już po 45 min spotkanie było praktycznie rozstrzygnięte. Gospodarze grali lepiej, ale na tak dużą przewagę raczej nie zasłużyli.
Najbardziej wyróżniającą się osobą na boisku w to środowe popołudnie był... sędzie główny. Rzadko narzekamy na pracę arbitrów, ale co wyprawiał główny w tym dniu dziwiło również graczy gospodarzy. Najbardziej kontrowersyjną decyzją było nie uznanie prawidłowej bramki Dywickiego na 2:1. Bramkarz źle obliczył lot piłki i po wyjściu minął się z piłką taranując Dywickiego, który jednak utrzymał równowagę i trafił do pustej już bramki. Decyzja wywołała sporo śmiechu (i nerwów u Nas) w zawodnikach obu drużyn. Takich dziwnych fauli sędzia gwizdał sporo, szczególnie na naszą niekorzyść. W drugiej części meczu główny chyba chciał się poprawić bo ewidentnie było widać że "gwiżdże pod nas", momentami wyglądało to komicznie, bo sami ustalaliśmy kto kogo faulował - nie tak powinno to wyglądać.
Oprócz sytuacji Dywickiego, najbliżej trafienia w pierwszej połowie był Jakubowski, który ładnie przymierzył z dystansu, jednak bramkarz dał radę obronić piłkę lecącą w okienko bramki.
Jak w pierwszej części zagralibyśmy jak w drugiej prawdopodobnie do Przemysławia wrócilibyśmy z kompletem punktów. Byliśmy chyba nieco lepsi od gospodarzy w drugiej odsłonie i nie wiele brakowało aby doprowadzić do remisu.
Bramkę meczu w 62 min zdobył Wójcik P; który z rzutu wolnego z ponad 25 m potężnie uderzył, piłka wpadła tuż przy słupku. Po kolejnych 3-4 minutach było już 3:2. Rzut wolny "wyreżyserował" trener Górski, który dośrodkował na długi słupek do Popielarza, który następnie zagrał wzdłuż linii bramkowej a Dywicki trafił z bliska do pustej bramki. Prawdopodobnie Popielarz piłkę zagrywał już zza linii końcowej, ale sędziowie nie zareagowali więc graliśmy dalej.
W ostatnich minutach próbowaliśmy atakować większą liczbą graczy czym narażaliśmy się na kontry. W doliczonym już czasie gry mogliśmy dwukrotnie doprowadzić do remisu. Najpierw okazji "sam na sam" nie wykorzystał Bąkowski, trafiając w bramkarza, a w jednej z ostatnich akcji Dywicki powtórzył akcję i także trafił w bramkarza.
Szkoda tych sytuacji bo na pewno nie zasłużyliśmy na porażkę. I nie jest to tylko nasza opinia, ale i graczy gospodarzy i ich kibiców. Teraz możemy tylko gdybać co by było gdybyśmy pojechali w większej ilości graczy. Ale nie ma co się załamywać bo zagraliśmy dobre spotkanie.
W sobotę kończymy sezon w Przemysławiu, z Chojniczanką zagramy ostatni mecz na własnym boisku.
BOROWIAK |
3 : 2 | CZARNI |
Rutkowski P. Kowalski A. Wójcik P. Bąkowski K. Jakubowski M. Staszko K. Szablewski S. Złoty P. Górski T. Popielarz T. Dywicki M. |
||
Zmiany: | ||
Nie zagrali: |