Rok temu na pierwsze punkty musieliśmy czekać do piątej kolejki. W tym sezonie udało się zapunktować już na inaugurację. Borowiak Czersk, tak jak i my poprzedni sezon zakończyli na 9 pozycji w tabeli, tylko w innej grupie okręgówki. Pierwszy mecz nowego sezonu możemy zaliczyć do średnich w naszym wykonaniu. Nic nam nie wychodziło, gra się "nie kleiła", notowaliśmy dużo strat i niecelnych podań. Ogólnie gra toczyła się w środku pola, bez większego zagrożenia dla bramkarzy. Najlepszą okazję zmarnowaliśmy ok. 20 min. Trener Górski nie przyzwyczaił nas do marnowania takich 'setek', a jednak tym razem się nie udało. Na 10 min przed końcem pierwszej części chyba jedyny groźny strzał w światło bramki zakończył się bramką dla gości.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Dalej 'biliśmy głową w mur", a zawodnicy z Czerska dobrze się bronili i kilkakrotnie wyszli z groźnymi kontratakami. Dużo ożywienia dały zmiany w naszej drużynie. Najlepszą okazję do wyrównania mieliśmy około 73 min. Świetnego dośrodkowania Mierzwy z prawej strony nie wykorzystał Popielarz T. strzelając tuż nad poprzeczką. Od 76 min Borowiak grał w "10" po drugiej żółtej kartce dla ich obrońcy. Nic to jednak nie zmieniło w naszej grze. Goście grając w osłabieniu mogli wyjść na dwubramkowe prowadzenie, ale okazji "sam na sam" z naszym bramkarzem nie wykorzystał napastnik Czerska. Około 87 min, także po dwóch 'żółtkach' z boiska wyleciał Kuśnierek i siły się wyrównały. Na bramkę wyrównującą musieliśmy czekać do 91 min. Dośrodkowanie Mallka na bramkę, strzałem głową, zamienił Popielarz T. Minutę po wznowieniu sędzia zakończył spotkanie.
Wynik remisowy chyba jest sprawiedliwy, bo żadnej z drużyn nie udało się osiągnąć znaczącej przewagi. Borowiak był jednak bliższy zainkasowania kompletu punktów. Miejmy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach zagramy już lepiej. Bo tyle szczęścia możemy już nie mieć.
Kolejne ligowe spotkanie czeka nas w Wąglikowicach. W sobotę o 16:00. |